wtorek, 30 sierpnia 2016

Wybrzeże cz.4 - Jezierzany - dom, wikingowie i olejowe plucie

Kolejne dwa dni przyszło nam spędzić w Jezierzanach. Nie, to nie była nasza zachcianka, a kaprys busa. Gdzieś pomiędzy polem, a polem usłyszeliśmy trzask, a po wyjściu z busa naszym oczom ukazało się nadkole leżące na oponie. Z prędkością maksymalna 20 km/h doturlaliśmy się do najbliższego mechanika. Ten, zdiagnozował: zardzewiały stabilizator koła się rozleciał. Trzeba naprawić. Na części czekaliśmy do dnia następnego. W tym czasie odbyliśmy spacer do pobliskiego Jarosławca, gdzie weszliśmy na kolejną latarnię.
Dane latarni:
Wysokość: 33,3 m
Zasięg światła: 23 Mm
Bilety ulgowe tylko dla młodzieży do 18 roku życia

Swoją drogą, Jarosławiec to bardzo przykre miasto. Niektóre uliczki sprawiają wrażenie opustoszałych: zamknięte sklepy, stragany, puste stoiska. Kiepsko to wyglądało.
Po powrocie do Jezierzan, postanowiliśmy spędzić trochę czasu nad jeziorem. Jezioro to nazywało się Wicko. Było ładnie położone, wokół były tylko lasy, a od "naszej strony" co jakiś czas w jezioro wcinał się pomost, z którego podobno kiedyś można było wejść do wody, by popływać, teraz jednak miejscowi tego nie zalecali, ze względu na płytką wodę i zarośnięte dno. Pozwoliliśmy sobie puszczać latawce na jednym z pomostów. I jeden z tych latawców nawet nurkował.
Kolejny dzień zaczęliśmy od wizyty w warsztacie. Panowie artyści-rzeźbiarze dobrze zajęli się busem i naprawili usterkę. Nie zdarli z nas pieniędzy, pożyczyli dobrej drogi. Kiedy wyjechaliśmy okazało się, że nie działa prędkościomierz. Oskar bał się, że mechanicy przeoczyli linkę i ją urwali. Całe szczęście była tylko niepodpięta. Oskar poradził.

Dalej pojechaliśmy do Darłówka, gdzie była następna latarnia i gdzie kupiłam sobie piwo smakujące jak piernik w płynie.
Latarnia widoczna między nami, pod żurawiem, zapomnieliśmy o zdjęciu, gdy byliśmy bezpośrednio pod nią
Dane latarni:
Wysokość: 21 m
Zasięg światła: 15 Mm

Piernik w płynie
A naprawdę piwo "miodowo-imbirowe z nutą maliny"

Zrobiliśmy też sesję zdjęciową busa na tle ujścia Wieprzy.

Dalej udaliśmy się do Łaz. Spędzałam tam najlepsze wakacje nad morzem w moim życiu. Chciałam zobaczyć jak to tam wygląda po latach. Oskar z kolei chciał odnaleźć Leśną 31...

 Taką drogę wybrało dla nas Google Maps. Mało tego, był przy niej duży znak z ograniczeniem prędkości do 50 km/h!

Na Leśnej w Łazach.

Z  Łaz pozostało nam się kierować do Gąsek, gdzie kolejka na latarnię nas przegoniła.
 Dane latarni:
Wysokość: 49,80 m
Zasięg światła: 23,5 Mm

Dalej był deszczowy Kołobrzeg i jego latarnia.
Dane latarni:
Wysokość: 26 m
Zasięg światła: 16 Mm
Najdroższa latarnia na polskim wybrzeżu

Z Kołobrzegu kierowaliśmy się w stronę Niechorza. Na noc wylądowaliśmy na polu pod wiatrakami, skąd doskonale widzieliśmy światło latarni. Zastanawiało nas też, dlaczego ludzie mieszkający w okolicy wiatraków narzekają na hałas. My nie słyszeliśmy nic a nic.



Rano, z pola na którym spaliśmy, musieliśmy uciekać bardzo szybko, gdyż prowadziła nań błotnista droga, a zaczęło padać.
Na parkingu pod latarnią spotkaliśmy busowe małżeństwo z Żar. Pozdrawiamy Krynię i Jędrulę! ;) Pokazali nam swojego busa i patenty jakie w nim zastosowali, poczęstowali też gorącą herbatą i czekoladą. 
A sama latarnia? Oto ona:
Dane latarni:
Wysokość: 45 m
Zasię światła: 62,80 Mm
Nieczynna o 7 rano... ;<

Kolejne? Kikut i Świnoujście
Kikut, dane:
Wysokość: 18,2 m
Zasięg światła: 16 Mm
Zapchajdziura między Niechorzem, a Świnoujściem, nieudostępniona do zwiedzania

Final boss: Najwyższa latarnia na wybrzeżu, 300 schodów w górę
Świnoujście, dane:
Wysokość: 64,8 m
Zasięg światła: 24 Mm
Baaaardzo dużo schodów, dwa tarasy widokowe, długa kolejka

Między Kikutem, a Świnoujściem byliśmy także w Skansenie Słowian i Wikingów w Wolinie. Super miejsce. Bilety tanie jak barszcz (7 i 9 zł), a oglądania na 1-2 h. Polecam, zwłaszcza sympatykom średniowiecza.
Można sobie nawet poprzymierzać trochę sprzętu

Nie polecam Świnoujścia. Żeby zjeść pizzę w mieście, trzeba płynąć promem i płacić piniondze. Nie polecam.
Cebula w nas silna, więc pizzę zjedliśmy w Międzyzdrojach. Tam też natrafiliśmy na festiwal Indii, gdzie spróbowaliśmy tamtejszej herbaty i słodkości, wysłuchaliśmy też wykładu na temat szczęścia (jak dla mnie pierdolenie level max). Potem zajrzeliśmy do labiryntu luster. Kasowali po 10 złotych od łebka, ale skusiliśmy się. Fajnie oszukuje mózg. Można stać naprzeciwko człowieka, który stoi za kilkoma ścianami, a to wszystko dlatego, że gdzieś tam odbija się w lustrze. Ciekawa rzecz, szkoda tylko, że labirynt taki mały.

Spaliście kiedyś 5 m od jeziora? My tak ;)

Następnego, ostatniego już dnia naszej podróży, trafiła nam się ładna pogoda. Z rana poplażowaliśmy w Międzywodziu, po południu wyruszyliśmy w drogę powrotną.
Droga powrotna przebiegała bez zakłóceń. Do czasu, gdy silnik nie zaczął szurać i nie zaświeciła się kontrolka oleju. Mimo, że sprawdzaliśmy stan oleju przed wyjazdem i mimo, że nawet go dolaliśmy, bus postarał się go pozbyć. Szkoda tylko, że w środku autostrady. Całe szczęście udało nam się doturlać do stacji benzynowej, gdzie po otwarciu klapy silnika okazało się, że cały silnik jest w oleju, a miejsce wycieku trudno zlokalizować*. Kupiliśmy dolewkę, zaaplikowaliśmy i po około 12 godzinach od rozpoczęcia podróży, byliśmy w domu.


*Ostatecznie po powrocie okazało się, że wylało się z bagnetu i wlotu powietrza

Podsumowanie:
Latarnie: 16
Kilometry: 2180,1
Koszty:
Naprawa: 250 zł
Paliwo: Około 650 zł
Parkingi (miejskie, nie noclegi): 65 zł
Noclegi: 0 zł
Prysznic turystyczny: 20 zł
Krzesło turystyczne: 20 zł
Materac dmuchany: 26 zł
Pompka: 6 zł
Wnioski:
Kanapa w pozycji do spania musi być idealnie równo.
Jadąc we dwoje meble są super.
Brakujące wyposażenie należy dokupować w chińskich marketach i na biedronkowych wyprzedażach.
Najbliższej stacji benzynowej nie wolno szukać używając opcji "stacje benzynowe w okolicy" od Google. Należy zjechać najbliższym zjazdem z autostrady.
Nie należy wylewać wina na łóżko.
W lesie są komary. MASA KOMARÓW.
Słoik dżemu należy zawsze włożyć w bezpieczne, miękkie miejsce.
Nie należy myć naczyń na parkingu pod Tesco.

Brak imienia dla busa
Azor? Trójniak? Coś innego? Czekamy na propozycje i następny wyjazd :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz